pozwolić...
uchwyciwszy w locie
myśl pewną
bawię się nią
obracając między palcami
ironia zabija pragnienie
zalążek miłości
ginie na starcie
błysk w oczach znów gaśnie
rzeczywistość powraca uparcie
lecz igram z nią
jeszcze chwilę
dmuchnąwszy mogę zgasić
mogę też sprawić
by stała się motylem
świadoma tej przewagi
upajam się zwycięstwem
i choć mogę zatrzymać
nie chcę...
strach staje się przekleństwem
Komentarze (1)
Wiersz z tajemnicą i osobiście czarujący.