Pragnienia
Na pożegnanie - krótkie opowiadanie o tym, co w przyszłości może spotkać każdego z nas... Oby nie
Przystanął starzec nad brzegiem rzeki
i westchnął:
- Ach, popłynąłbym nurtem bystrej wody
aż do samego morza...
ale nie umiem pływać.
Zanim słońce zaszło,
staruszek uszedł już
prawie dwa kilometry wzdłuż brzegu
rzeki...
Lecz nagle zatrzymał się
i znów westchnął:
- Ach, kupiłbym sobie konia
i pojechałbym na nim do samej stolicy...
ale nie umiem jeździć wierzchem.
Zbliżał się wieczór,
a sędziwy mężczyzna szedł i szedł
mimo zmęczenia...
i nawet nie spostrzegł, że ktoś idzie obok
niego i tak doń rzecze:
- Dziadku, wracajcie do domu, tam już nie
ma żadnej drogi...
Zabłądziliście!
Chwycił wnuk dziadka za rękę i poprowadził
go do swojego samochodu.
Rodzina z ulgą powitała staruszka...
- Jest! Nie zaginął!
A jutro - czy wróci?...
Gliwice 04.06.2019 r.
To, co najcenniejsze może dać rodzina choremu na Alzheimera, to swoją obecność, wsparcie oraz zrozumienie. Światowy Dzień Chorych na Alzheimera przypada 21 września każdego roku.
Komentarze (32)
Dobra życiowa refleksja.
Pozdrawiam.
Marek
Szkoda, że odchodzisz. Ja też się dziś żegnam, ale
tylko na czas urlopu... Może Twoje odejście to będzie
taki "urlop od beja", po którym wrócisz pełna sił
twórczych.
Jest!sama radość.Dobrych snów życzę.
Ups! Miało być oczywiście Komentatorom. Miłego
wieczoru, Marylko i Krzysztofie :)
Krzysztofie i Marylko - bardzo serdecznie dziękuję
moim najwierniejszym Czytelnikom i Komemtatorom.
Pozdrawiam Was bardzo gorąco i życzę powodzenia na
poetyckiej niwie :) B.G.
Wiem, że tak bywa, Martusiu (Miałam chorego wujka,
który tez nie zawsze wracał sam...). Martusiu, "owoce"
mojej pracy, znajdują się na blogach, które prowadzę
od lat... więc zajęć mi na pewno nie braknie. Od czasu
do czasu coś jeszcze napiszę, ale sukcesywnie
publikuję to, co napisałam przed laty, na czterech
tematycznych blogach. Miło było Cię poznać, Martuniu.
Życzę Ci wszystkiego, co najlepsze, ALE PRZEDE
WSZYSTKIM ZDROWIA, abyś miała siłę i chęci do
tworzenia tak pięknej poezji, którą poznałam dzięki
Bejowi. Miłego wieczoru, Martusiu. Pa!
Bereniko ta opowieść skończyła się szczęśliwie ale nie
zawsze tak jest...Pracowałam z ludźmi chorymi na tę
podstępną i straszną chorobę i obserwowałam niemoc
medycyny, chorego i rodziny. Ale wsparcie najbliższych
jest nieocenione, tylko muszą być do tego
przygotowani.
Bereniko króciutko miałam kontakt z Tobą i Twoją
ciepłą poezją i pewnie powód musi być ważny...ale
wierzę, że będziesz pisać nadal... Serdeczności :)
To nie tylko tragedia dla chorego, ale dla
najbliższych.
Pozdrawiam serdecznie :)
Nie pierwszy i ostatni raz przychodzi taki czas
Że się odchodzi tylko po to, by powrócić
Ostatniego słowa nie będziemy jeszcze mówić
Nie, nie będziemy jeszcze mówić
Opowiadanie prima sort :-)
Wandziu, Tobie dziękuję szczególnie, bo Ty byłaś
najbardziej życzliwą mi Czytelniczką na Beju, ale tym
razem publikuję tu ostatni raz. Wszystkiego dobrego,
Wandziu.
I serdeczności dla Remisia :) B.G.
Wszystkim Państwu bardzo serdecznie dziękuję za
wszelkie komentarze - te życzliwe i te niekoniecznie
przychylne... Zapewne wszystkie czemuś służą. Byłam na
Beju od 2010 roku (z dość długą przerwą), a dziś
jestem tu ostatni raz. Pozdrawiam Wszystkich bardzo
serdecznie w najgorętszym dniu lata...
i żegnam się taką oto miniaturą:
Bo to lato
Wody toń.
Żagla biel.
Kwiatów woń.
Ptaków trel.
Słońca żar.
Drzewa cień.
Dzieci gwar
w jasny dzień...
Bo to lato!
Serdeczności :) B.G.
Alzheimer to straszna choroba :( Dobrze jest jeżeli
chorą osobę otacza kochająca i pełna oddanie rodzina
Miłość jest najlepszym lekiem który wspomaga proces
zwalniania postępów tej choroby Oglądałam na ten temat
kilka filmów i czytałam kilka książek Tam gdzie z
ogroną miłoscią pochylano się nad chorym człowiekiem
tam postrzegano częstrze przebłyski świadomości
Bolesny ale ważny temat poruszyłaś w swoim pięknym i
wzruszającym wierszu :)
Pozdrawiam cieplutko Bereniko i bardzo proszę nie
żegnaj się z nami Piszesz pięknie i pisz dalej a ja
napewno będę czytała
Refleksyjny, wzruszający wiersz.
Wszystkiego tylko dobrego Bereniko:)
Ta choroba jest straszna
robi okropne w mózgu spustoszenie
Opiekowałam się Tatą,był jak dziecko nie poznawał mnie
:( byłam Jego siostrą :( to był horror na codzień i w
nocy... Lecz to Mój tato.
Bardzo wzruszająca opowieść i pięknie podana,ale...-
nie ujmuje dramatu rodziny od strony ich codziennej
troski - jako trudnego wyzwania, pełnego braku
zrozumienia i rozumnego kontaktu. Opowieść - mimo, ze
porusza problem zaginięcia - to jednak piękna jasna
strona księzyca. - Jako taka - jest super.
Pozdrawiam Bereniko:)