Prośba
Iwonce...
Zawsze była towarzyska,
zawsze była uśmiechnięta,
nagle bańka szczęścia prysła,
dziś nikt o niej nie pamięta...
Nie była grzeczną panienką,
konie sercem swym kochała,
miłość ją obezwładniła -
dla koni zdrowie oddała...
Jedni jej nienawidzili,
inni sercem swym kochali,
pierwsi nad nią się wzruszyli,
drudzy nawet nie załkali...
Chociaż ona ucierpiała,
wypadku nie była winną,
chłopcy którzy ja poznali,
teraz znajdą sobie inną...
Boże - Tyś jest wszechmogący
wróć jej zdrowie, aby żyła
proszę daj jej wstać na nogi
siłę mi - bym wybaczyła...
Komentarze (4)
moja droga do wybaczenia długa droga ,trudu warta,a
największe szczęście na świecie leży ponoć na
...końskim grzbiecie :))
Dla mnie jak dla kogoś nieznającego kanwy w wierszu
jest za dużo niedomówień,
Wybaczysz na pewno wybaczysz,czas robi
swoje,poruszający wiersz.
Piękny, poruszył mnie!