Prostolinijnie
już im się słowa plączą we snach
po kraniec ciszy. w niedomknieniach
ona go słucha on ją słyszy
poprzez bezcienie
jaśnieją myśli gwiazdy płoną
księżyc niech lepiej przymknie ucho
ona go czuje on odczuwa
w niezawieruchach
serce przy sercu. drżą jak ptaki
którym to skrzydła prężnie rosną
on coraz bliżej ona blisko
tak poza wiosną
bo dziwnie ona wymyślona
aby oblekać jak gipiurą
nieś ją po prostu ciągłym rymem
po
wieczność pióra
autor
Rozalia3
Dodano: 2021-12-03 20:49:56
Ten wiersz przeczytano 1633 razy
Oddanych głosów: 14
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (16)
Dla mnie świetny wiersz. Z wielką przyjemnością
przeczytałam. Pozdrawiam :)