Przebudzenie
Byłam ślepa głucha i głupia
Może tylko taką udawałam
Chciałam cię przeniknąć na wskroś
Wiedzieć o tobie wszystko
Rozczarowałam się nie jesteś księciem
Ta bajka nie jest nasza
Proza życia odsłoniła zauroczenie
W realu jesteś inny
Marzenia pozostały marzeniami
Uczucia wygasły jak lawa
Ich wulkan ucichł niespodziewanie
Tak samo jak wybuchł
Cisza i spokój na równinie oczekiwań
One były wybujałe ponad miarę
Wspomnienia pozostały nie najlepsze
Okazałeś się zwykłym gnojkiem
Nie można bezkarnie rozpalać uczuć
Igrać z nimi jak z ogniem
Wzniecając coraz większą pochodnie
Gasząc ją beznamiętnie
Podły jesteś jak pies
Co karmiącą rękę pana kaleczy
Skaleczyłeś mnie po raz ostatni
Na więcej ci nie pozwolę
Komentarze (6)
"Nie można bezkarnie rozpalać uczuć" ostro i z
goryczą, cóż wiele trzeba obejrzeć pospolitych
kamieni, zanim się znajdzie przynajmniej ten
półszlachetny ;-)
Zło nie może mieć udziału w Twoim życiu. Dobrze, że w
porę zauważyłaś niebezpieczeństwo. Wzruszające,szczere
słowa w wierszu. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Życie niestety czasami pokazuje nam takie oblicze.
Najważniejsze aby umieć się w nim odnaleźć i stawić
jemu czoła. Ciekawe wyznanie. Pozdrawiam:)
Otrząśnij się skarbie i bierz życie całymi garściami
zasługujesz...+++
Pozdrawiam.
Emocjonalny wiersz zranionego serca.
Najważniejsze by w porę się otrząsnąć z amoku
i cieszyć się życiem.
Pozdrawiam :)
Martysiu niezły wiersz tylko słowo gnojek trochę mnie
razi.