Przemyślenia
Dla tej jedynej...
Gdy byłem mały myślałem, że życie potoczy
mi się zupełnie inaczej.
miałem być inżynierem bądź żołnieżem który
wypruje sobie flaki na którymś z frontów
tego parszywego świata!
Teraz jestem większy i co?
Nie dość że dobry bóg skazał mnie na
romantyka los to jeszcze daje w kość w
każdy inny możliwy sposób.
A ja na swoje nieszczęście nie żądając nic
od nikogo wszystko daję ludziom
Całego siebie
Pomagam, opiekuję, wierzę, pocieszam,
współczuję i bla bla bla
Daję zawsze to czego ktoś chce i
potrzebuje
Staram się od zawsze być dobrym
człowiekiem
I co?I gdy w końcu natrafiłem na te moją
wyśnioną istotę,
Gdy zderzyłem się z przeznaczeniem i
poznalem moją wymarzoną dziewczynę,
partnerkę życiową moją, to
co?nic...zupełnie nic nie dostanę
A będę dalej dawał i dawał, i wypalał się
niczym znicz zaraz po święcie zmarłych,
moknąc w cholernym listopadowym deszczu
wiedząc że to nie jest moje miejsce,
wiedząc że ktoś popełnia błąd
Wiedząc że będzie cierpiał przez tą decyzję
ja mam się na nią zgodzić?czy ja nie
zasługuję na szczęście?czy mnie omija już z
regóły szerokim łukiem?Ale tu przecież
nigdy nie o moje szczęście nie chodzi...
Pokochałeś kogoś kiedyś tak mocno, szczerze
i bezinteresownie że zrobiłbyś dla niego
absolutnie wszystko za...za nic?
Kochałeś kiedyś kogoś mimo a nie za?Mówisz,
że tak...
Ale czy kiedykolwiek wyraziłes swoją
wdzięczność za taką z pozory błachą
czynność jak nałożenie pasty do zębow także
na twoją szczoteczkę?Za wyjście do sklepu w
deszczową pogodę?
Ja wiem!Ktoś musi wyjść...ale dlaczego to
nie miałeś być ty?
Już na koniec przyjacielu powiem ci żebyś
doceniał ją za to co robi a czego nie
zauważasz na codzień, kochaj mimo tego, że
nie sprząta po sobie a nie dlatego ze ma
piękne oczy
A kiedy ją już spotkasz to się nie
zastanawiaj, to zabija miłość, daj się
porwać przeznaczeniu i pamiętaj że gdy
kogoś zabijesz nigdy go już nie wskrzesisz
choćbyś chciał
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.