przepraszam
Stalem nad przepascia sumienia
miedzy soba a swiatem
miedzy szeptem a krzykiem
pustym slowem rozdarty
ucieklem w czarna dziure marzen
Na otwarych oknach mych wspomnien
rokwitly sny kwiatem pragnien
tesknota pelen dzban mysli zgubionych
pekl niczym egoizm skruszony
Upilem sie wiec aromatem nadzieji
by zbudzic na nowo swit w moich dloniach
bezszelstnie jak niebo nad nami
zanim dzien wykrwawi sie miloscia
autor
Artur11209
Dodano: 2006-05-07 02:36:38
Ten wiersz przeczytano 449 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.