przesłona
gromniła się wierzba na przydrożnym
wzniesieniu
rzucając wyzwanie boskiemu spojrzeniu
układała się z resztą
słońcem zacienią
wiatrem rozproszą
drogie niesmaczne nazbyt pstre kolorowe
za słone za słodkie za gotowe ubogie
co na przepięknym genialnym zamyśle
przekreślają zręczną sztukę
przekreślają życie
mistrz z próchna zbija perpetuum mobile
chłopczyk z chłoniakiem bawi się w
przedszkole
bóg wydał rozkazy
zlatują anioły
-ileż to razy
prosiłem byście wytężali swoje zwinne
oczy
-to płacz potężnej wierzby przestrzeń nam
zmroczył
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.