Przez szybę
Mętnym wzrokiem
niepewnie dotykam
znaczeń słów
retorycznych pytań
myślą łowię
oczy przymykam
zwracając je ku słońcu
żłobiącemu zmarszczki na twarzy
jeszcze głębiej
srebrne nitki na palce nawijam
wspomnienia
głaszczę
kołysaniem usypiam
nie można przecież usłyszeć
blasku słońca
a te kwiatki
nawet nie wiesz czym pachną
autor
zielonaDana
Dodano: 2018-01-10 18:47:45
Ten wiersz przeczytano 737 razy
Oddanych głosów: 19
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (20)
Pięknie z powiewem smutku. Miłego wieczoru :)
Z podobaniem pozdrawiam :)
Spokojnie delikatnie słowa płyną dziś zielona u Ciebie
:-) ładnie :-)
Delikatnie, z nutką żalu
:)
Jakże nasze osobiste odczucia do otaczających nas
zjawisk jest łatwo przenieś na papier, ale jak z tego
stworzyć wartość liryczną, artystyczną.
To się nazywa talentem jeden ma to z urodzenia
drugi musi się tego nauczyć. Pozdrawiam Dana.