W przydrożnych...
W przydrożnej knajpie samotność rozsiadła
się
Jak dama która za jednym razem kocha
siedmiu facetów
W przydrożnej budzie barman nalewa zimne
piwo
Zimne jak oczy czlowieka który doszedł do
celu i skonał
W przydrożnym wychodku rzyga pijany ktoś
Kto zamęczył swoją psychikę i ciało swego
ojca
W przydrożnym burdelu dziwka rozdaje swoje
wdzięki za pieniądze
Na jej twarzy łzy
Łzy przemienienia
Łzy spływające między jej uda
Rozpostarte jak skrzydła ptaka
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.