Przyziemnie
a gdy październik srebrną siwizną
ściśnie
w dniach przedostatnich znienacka, które
zejść nie zdążyły z kalendarza, to wokół
liście, liście, liście rozpościerają
rdzawość.
wszędzie ich pełno, czasem za dużo,
natrętnie wnoszą się do domów. a o niej
mówią - dziwaczka, gdy odpowiada, że
taka gratka tylko raz w roku się zdarza
i swoim różom liście nieprzydatne nikomu
zgrabia też od sąsiadów. Po co ten trud
kobiecie -
nie mogą zgadnąć, przecież włókninę
w markecie, można w promocji nabyć.
Komentarze (49)
To prawda..."liście, liście, liście"
Ale bez lisci byloby smutniej.
Pozdrawiam cieplutko.
widocznie byłam głodna i r zjadłam, dzięki Maryniu,
już poprawiam :)
tylko w tych dniach, a w zasadzie w te noce.
Spójrz na tytuł, wiał porwał rrrr i gdzieś spadło
razem z liśćmi, a to może być tragiczne, bo w adwencie
wolno w tych dniach, które w nazwie zawierają "r"