W psychiatryku
Uciekałam...
nie tylko nocami...
lecz teraz mnie przywiązali
w szpitalnej sali...
Leże w białej pościeli...
z zapadniętymi oczami...
poobgryzanymi wargami...
z tysiącem torebek w kieszeni...
A lęk czasem odchodzi...
lecz wtedy...
rodzi sie nowy.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.