Psycholog żołnierki
14:12 serce stanęło...
15:20 wróciła nadzieja...
16:10 coś przytupnęło...
Walizka otwarła się bez kołnierzy,
Wśród czerwonego lasramblas,
Wylałem puchary nadformalności,
By oficjalność wypłukać z żołnierzy...
Biurowa melancholijna prostota
Kucnęła przy moim nocniku,
By rankiem osłodzić tą pustkę po nocy,
Gdy zdjęłaś już resztkę korników...
Urzędnik swą folią owinął plecy,
By kołnierz wystawał ponad to,
Komando uśpionych żołnierzy,
Wysyłał podpisem wśród dźwięki
moździerzy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.