z puentą za piętą
wiersz zamieścił na kobiecie -
cały się nie zmieścił,
no bo tyle chciał przekazać
w poemacie treści.
teraz puenta aż za piętę
wyszła i się szwenda,
jak nie przymierzając mara,
albo i przybłęda.
stylistycznych figur w tekście
cała masa była:
najpiękniejsza hiperbola
biust uwypukliła!
metafora się panoszy
tuż pod obojczykiem,
aż kobietę prawie całą
przeszywa dreszczykiem.
epitety, porównania,
onomatopeje -
od opuszków i paznokci
aż po wiotką szyję.
no bo przecież dobrze wiecie -
w wydawnictwach bieda!
może wierszyk na kobiecie
nareszcie się sprzeda!?
mnie wydaje się, że dzieło
będzie wiekopomne.
cóż, że kanwą nagie ciało
(powie ktoś: nieskromne).
cóż, że puenta się pałęta,
bo zbyt mała pięta!?
edytować zawsze można,
lecz o tym pamiętaj:
gdy się bierzesz do pisania
na niewieścim zadku,
pod uwagę weź element
takiego przypadku,
że do gustu przypaść może
gabaryt niewielki -
z małym polem do popisu
jego włascicielki.
bądź świadomy nasz poeto -
jej waga piórkowa.
gospodaruj więc oszczędnie
potencjałem słowa!
Komentarze (37)
prawdziwy oryginalny wiersz pozdrawiam
Miłego, Zosiak :)
Ech, grusz-Elu, Ciebie czytać, to przyjemność.
Świetny wiersz :)
Miłego dnia.
Pozdrowienia, Krzemanko :)
Fajne. Niech ta puenta depcze poetom po piętach.
Miłego dnia.
:) Bomiśko Droga. Miłego dnia :)
Elu, to jest kapitalne, w każdym wersie! zatkało mnie,
ile tu prawdy i jak oryginalnie ujętej:) pozdrawiam