PUSTKA
Już nie widzę, miałem oczy
kiedys było tak przejrzyście
ale pewnej ciemnej nocy
przyszła burza, zdarła liście
pewnie by porwała drzewo
gdyby nie korzenie w ziemi
nie potrzebne mi już niebo
gdy jesteśmy bez imienni
pochowani w swoich zmysłach
zatraceni gdzieś w przeszłości
robinsonowie swoich wypraw
konstruktorzy z zawziętości
wciąz lepimy, wciąż kleimy
byle tylko tchnąć wiatr w żagle
bo najbardziej się boimy
aby nie ucichnąć nagle
W naszym świecie tylko z nazwy
wszystko nasze jest z pozoru
Bóg, ojczyzna, honor, gwiazdy
Czas doprawił im humoru
Dziś już nie są tak poważne
mają swoje z wad słabości
I najtrwalsze z lat przyjaźnie
rozpadną się w próżności
Są warunki tak dogodne
dla początku jak i końca
kiedyś koniec przyjdzie sobie
ale przedtem wyśle gońca
On zapuka lub zadzwoni
może wyśle sms-a
Biedny ten kto mu otworzy
koniec po trupach zmierza
Teraz siadam, zapominam
po co myśleć, się stresować
mam komputer, lampkę wina
to pomaga nie zwariować
W naszym świecie tylko z nazwy
wszystko nasze jest z pozoru
Bóg, ojczyzna, honor, gwiazdy
plączą sie po mym pokoju
Gdy sie zmęczą, spadną na dół
lecz spokojnie będą żyły
Tak kochają się na zabój
I chcą bym oszalał z nimi
Kiedyś może bym się nabrał
Dziś nabieram wody w usta
Czy mam serce? - Oczywiście !
Moje serce to jest pustka..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.