W ramionach Bożej woli
Poddana Panie Twej woli
Klęczę na czasu krawędzi
Który dotykiem boli
I chaotycznie pędzi
Nierównym rytmu oddechem
Dotykam emocji zenitu
Który ani jest grzechem
Ani odbiciem zachwytu
W Twych woli Panie ramionach
Niczym bezwolne narzędzie
Czuję się taka zmęczona
Niewiedzą tego co będzie
Rozproszonych uczuć chaosem
Przecinam lojalności wstęgę
By iść za Twoim głosem
Nie hacząc o świętą przysięgę
Poddana Twej woli Boże
Klęczę w jasności ciemnej
Próbując gestem w pokorze
Uchwycić tło barwy przyjemnej
Komentarze (3)
Jaka jest wola Boża....
Trudno nam powiedzieć....
On pragnie byś kąpała się w uśmiechach morza...
I nigdy życiem nie musiała klęczeć
Wiara w Boga jest potęga jakiej nie znamy ...to
wykracza poza nasz obszar umysłu....dobry wiersz...
ten wiersz ma cos w sobie, choc mozna by go bylo
troche lepiej dopracowac, przynajmniej likwidujac te
niedociagniecia rymowe...i logiczne