Recept(ur)a na gorącą chwilę
Jeśli partnerka ma cię za gbura...
Spać nie chce z tobą, marzną ci członki.
Ot taka moja nań recept(ur)a,
Nie musisz błagać swej małżonki...?
Miejże swój honor psiakrew!- i tyle
Nastaw, więc czajnik, zagotuj wodę,
Zalej nią barszczyk...”gorącą
chwilę”
Uchwyć telefon, zadzwoń po młode.
Rozgrzałeś trzewia, trzeba i członki,
W końcu od życia coś się należy!
Oto recepta na małżonki...?
Wypróbowana, sprawdzona- Jerzy!
(I tak z opakowania barszczyku miałem dwa pożytki: a-był całkiem, całkiem, b- wyszło wierszydło.)
autor
rubin
Dodano: 2007-10-14 10:15:35
Ten wiersz przeczytano 1026 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Jak widać, humory Żony przydają się w poezji...świetny
wiersz Janku...i nie tylko ten...dzięki.
hehe... Ciekawa forma rozgrzewki:) Mam nadzieję, że
historia tylko na barszczyku się kończy...:)
Każdy sposób na poprawę małżeńskich stosunków jest
dobry , nawet barszczykowy, pozdrawiam