Rendez Vous...
W okiennych lustrach białe kasztany
pysznią się swoim wdziękiem,
mnie w głowie myśli o ukochanym,
mnie w głowie kolor sukienki.
Zieleń czy błękit, czerwień czy lila?
W oczach się mienią tęcze,
czas się ulatnia, chwila za chwilą
świat w zapomnieniu się kręci.
A może zamknę magię w swych dłoniach
usta nakryję ciszą,
rzucę bursztynów płomień tajemny,
gdy zechcesz, znów mnie usłyszysz.
Dziękuję "yanzem" za wskazanie błędu w tytule wiersza :)
Komentarze (21)
fajnie, krótko, zgrabnie,
kolejna z twoich "małych liryk" :)
musisz spolszczenie Worda sobie zainstalować w kompie
:) , bo ogonki zżarło ci:)
w okiennych lustrach białe kasztany, w oknach sie
mienia tęczę
pięknie o tej miłości, sercem pisany wiersz,
- "gdy zechcesz znów mnie mnie" usłyszysz - tak
potrafi pisać ktoś szczęśliwy. Piekne pióro, piekne
rymy. Jestem pod wrażeniem.
Randka niczym z powieści - oczekiwanie, a po nim
ulotne chwile, które warto by było zamknąć w dłoniach.
Tak się zrobiło tajemniczo i magicznie, że nic tylko
uruchomić swoją wyobraźnię.
Ten bursztynowy płomień wysyła światło i szepty, jest
magiczny przenika w uszy serca.Ten fragment podziałał
na moją wyobraźnię.
Stworzyłaś bardzo kobiecy klimat w tym wierszu -
delikatny i zwiewny, taki zmysłowy. Bardzo mi się to
podoba. Ostatnia zwrotka podkreśla tę kobiecą naturę.
Naprawdę z przyjemnością go przeczytałam.
O miłości spełnionej-w dobrym ciepłym klimacie; czego
chcieć więcej? Tak piszą ludzie szczęśliwi... I- jak
podejrzewam- tylko szczęśliwi ludzie potrafią doceniać
przesłania z takich wierszy. Smutasy, porzuceni i
porzucone, wszyscy ci we łzach pewnie dostają dreszczy
(zawiści) czytając takie wersy...