Rodzice Pocietego Aniola-diably.
Usiadlam na podlodze
i sie poplakalam
No bo jak moglas..?
Tyle wiesz o cieciu
Tyle razy mnie przed tym ratowalas
Tyle razy tlumaczylas
Tyle razy
z obrzydzeniem patrzylas
na moja zmasakrowana reke
A teraz..?
A teraz sama jestes pocieta
i brudna
i spadlas na dno
Rozumiesz to???
Chodz-umyje Cie
Chodz-podniose Cie
Pozwol-teraz ja Cie uratuje
teraz ja wytlumacze
i pocaluje Twe rany
jak wierny pies
zlize Twa skazona krew
bo nikt nie jest jej wart
To oni
sa diablami z usmiechami na mordach
To oni
powinni miec pociete zycie
To oni
powinni plakac jak dzieci
Bo to im
brak ambicji zaslonil oczy
Sa slepi
glusi
niemi
Sa raniacym cieniem
Nie umieja uszanowac
swej corki....
Pozwol-chce byc Ci ojcem i matka.
Mojej przyjaciolce, ktora przewrocila sie na zyciowej biezni....Angie-podnies sie...Idz dalej z czystym cialem i sumieniem!Nie zabijaj mnie od srodka...Tak bardzo Cie kocham!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.