RODZINNE PROBLEMY
Jak ten czas wciąż szybko leci
Wczoraj pierwszy, a dziś trzeci
Było lato, przyszła zima
A gotówki ciągle nie ma
Magda buty ma porwane
W spodniach dziurę pod kolanem
Kazik, uczeń drugiej klasy
Potrzebuje adidasy
A zarobki, mocny Boże
Co ja dziś do garnka włożę
Stary tym się nie przejmuje
Jest szczęśliwy że pracuje
Ni to pensja, ni zasiłek
Trudno kupić coś na tyłek
Chodzi jednak do roboty
Na rękę osiemset złotych
Jak się ma pensyjkę marną
Trzeba złapać coś na czarno
Bo dzieciaki dorastają
I na zeszyt wciąż wołają
Na wycieczkę, na angielski
I komitet rodzicielski
Jednym słowem, sami wiecie
Ciężko żyje się na świecie
Narzekanie nic nie zmieni
Ciągle pusto jest w kieszeni
Dzieciaki chodzą obdarte
Ja w sklepie biorę na kartę
Zdrowie też czasem szwankuje
Mama leki wykupuje
I choć szumi jej coś w uchu
Podtrzymuje mnie na duchu
Czasem wyjmie z portmonetki
Stówkę, dwie, albo trzy setki
Chociaż sama żyje z renty
Wciąż pomaga, Boże Święty
Opisana tu sytuacja nie jest obrazkiem z mojego "dziś czy wczoraj" Ale wiem że niektórym żyje się tak jak w tym wierszu, niestety
Komentarze (18)
Wesoły klimat Jeżyku. Tak wesoły że aż się płakać
chce. Stąd w tym ostatnim dwudziestoleciu tyle u nas
samobójstw. Wiersz bardzo dobry. Szkoda że z powodu
braku czasu ?Władza? go nie przeczyta.
Pozdrawiam
Ladnie:) czesto tak bywa niestety.Pozdrawiam.
Ładny, rytmiczny wiersz. Opisana sytuacja jest
niewesoła i w związku z powyższym, klimat wiersza
określiłabym jako smutny. Miłego dnia.