Romans
W czasach kryzysu pewien Marian
nawiązał romans w mięsnym sklepie;
uczynił to z wyrachowania,
by się rodzinie żyło lepiej.
Gdy na jaw wyszła sprawa tarła,
żona wydrapać chciała oczy.
- Przepraszam, ale mięso żarłaś
(taką ripostą ją zaskoczył).
Uczynił z siebie bohatera
metodą starą i sprawdzoną;
wszystkim wiadomo nie od teraz
- atak najlepszą jest obroną.
Komentarze (112)
z powodu braku braków - deficyt tłumaczeń, w kółko
kryzys
Z żartem, ale jakie prawdziwe :) super, pozdrawiam :)
krótko z morałem. Pozdrawiam.
Super! Lubię takie wiersze z nutką dowcipu, ironi. A
przy okazji bardzo dziękuję za drobne korekty.Bardzo
pomocne
Super! Lubię takie wiersze z nutką dowcipu, ironi. A
przy okazji bardzo dziękuję za drobne korekty.Bardzo
pomocne
oj jadłam mój ty bohaterze
dieta od teraz- znów na serze
super
Witaj Aniu:)
Widać,że facet był kumaty:)
Muszę sobie poczytać Twoje utworki gdy mnie tu jeszcze
nie było:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Żon Mariana się zemściła
(Także na sposób kryzysowy)
Rogi mężowi przyprawiła
Z pompiarzem z stacji benzynowej...
Przyjemne z pożytecznym:)) Dobre. Pozdrawiam:) Kali
Wesoła satyra a do tego ile prawdy w sobie nosi :D
Świetny wiersz :) Pozdrawiam serdecznie +++
Dobre:))))))
Zgadzam się. Jestem mięsożerny, więc i ja bym w taki
romans wdał. Ale w stanie wojennym nic mi się nie
udało kupować więcej niż to, co było na kartce:(
ha,ha...super!
radośnie i z humorem o miłości w PRL-u