Romantyczka - proza
Lubiła tu powracać. To miejsce zawsze
napawało ją zachwytem. Nazywała je doliną
szczęścia. Intensywna zieleń, wielobarwne
kwiaty, szczebiot ptaków, mały strumyk z
żółtymi liliami. Czasami gdzieś motyl
przeleciał. Jak tu pięknie, mówiła. Nie raz
dziękowała Stwórcy za Jego hojne dary.
Wśród tych uroków natury, często czuła się
samotna. Pragnęła kochać, jednocześnie
czuła lęk, czy ten ktoś będzie taki jak
ona, pragnął miłości tej jedynej. Myśli
kłębiły się w głowie. Często powtarzała
sobie, albo wszystko, albo nic. Czy wytrwa
w tym postanowieniu?
Czytała romanse, myśli mądrych ludzi i tak
kształtowała swoją wyobraźnię.
Aż pewnego wieczoru, gdy słońce w ciszy
zachodziło za horyzont, wpatrzona w
purpurowe niebo, usłyszała szelest
liści.
Wstrzymała oddech. Ujrzała smukłą
postać.
Jaki przystojny, pomyślała. Serce zabiło
mocniej. W bezruchu patrzyła w jego stronę.
Jej serduszko dziwnie rosło, rumieńce
pokryły lica. Był coraz bliżej. Nie
dowierzała swoim oczom. Choć był daleki,
wydał jej się bardzo bliski. Ten błysk w
oczach, jakaś niewypowiedziana tęsknota.
Patrzyli na siebie bez słów. Bali się
spłoszyć tę cudowną, milczącą chwilę.
Tylko serca cicho szeptały, ach to Ty!
CDN
Komentarze (66)
pozdrawiam GRAŻYNKO serdecznie!
Od pierwszego wejrzenia? Jak w prawdziwym romansie,
Grazynko :)
Romantyczny z nadzieja wiersz pozdrawiam
oj pojechałaś Grażyno romantyzmem, oj
pojechałaś...jest dobry czas na miłość, nawet jak
kobieta nie przygarnie to człowiek nie zamarznie z
tęsknoty, oczywiście:) miłego dzionka
Ile romantyzmu i nadziei, pozdrawiam cieplutko :))
lato lato ach to Ty
pozdrawiam miłego:)))