Rozdzieleni
Za oknami szara noc...
Zimno przeszywa me ciało
Ciepło koca nic nie dało
Jedyne czego mi teraz potrzeba
To kilka słów z błękitnego nieba
Przesłanych od Ciebie listem poleconym
Wprost z tamtych terenów zielonych
Posłańcem Anioły, odbiorcą me serce
Nie trzeba już chyba niczego więcej
Jest jednak coś w rodzaju przeszkody
Jest nią bezsenność, czy brak swobody
Strach przed spotkaniem, zamknięcie
umysłu
Tak trudno uwierzyć w tą
nierzeczywistość
Ty jesteś po tamtej stronie
Na którą idą ludzie po zgonie
Boję się naszego spotkania we śnie
Boję się że mnie tam koło siebie
zechcesz
Serce me będzie w wielkiej rozterce
Czy porzucić doczesne życie
i być tylko z Tobą i z nikim więcej...?
Świtanie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.