Rozmowa z Grażyną...
Dobrze że jesteś - spójrz,
ten wiersz dla ciebie piszę.
Uśmiechnę się , gdy ty
będziesz wieczorem go czytać.
A w dłoni kamyk zielony
ściskać będę, na szczęście.
Kiedyś, gdy się spotkamy
wsunę go tobie w kieszeń.
Wiesz, rozhuśtane me stopy
po świecie noszą mnie ciągle.
Do ciebie jakoś najdalej...
idę, lecz dojść nie mogę.
Jeśli potrafisz - wybacz,
kiedyś napewno się zjawię.
Mam przecież kamyk zielony
z górskiego potoku zabrany.
A w nim radość i taniec
i zadumanie nad życiem...
Miłości też odrobina
i marzeń spełnionych kilka...
Daruj, że wiersz ten nieładny,
że plotę ci o kamyku...
Żadna ze mnie poetka,
ani tłumu bożyszcze...
Grażynko, dla Ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.