Rozmowa ze zwierciadłem...
Znicze milczą w komnatach
Cienie milczą u wrót
Milczy twarz w zwierciadłach
Bije od niej niemy chłód
Widzę ją, obca postać
Choć bardzo dobrze mi znana
To ona, widzę ją
W moje słowa przyodziana
Jej twarz w witrynach
Jej dłonie na przedmiotach
Jej westchnienia i zapiski
Twarz ukryta we włosach
Melodia jej głosu tak znana
I nieznajoma zarazem
Tyś jedyna i najniezwyklejsza
Spośród obserwowanych widziadeł
„Kim jesteś niewiasto?”
Wtem milczenie zgasło
Jakby zdziwione pytaniem które padło...
Śmiechem zadrżały lustra...
„Nie jestem ci siostrą
Nie matką, nie kochanką
Jestem twym odbiciem Joanno”
Wypowiedziały jej usta...
Tak, tak ta w lustrze to niestety ja...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.