Rozpacz
Polepionymi palcami dotknęła zwęglonej
szyby,
kreśląc filigranowe kształty
przypomniała sobie nieczysty moment
poprzedniego poranka, gdy popiół
spływał z krągłości na zniszczony dywan.
Myślała, że to zniknęło, za drzwiami czasu.
Myliła się.
Z ogromnym świstem spłynęło, jak grom
z jasnego nieba tysiące kryształowych brył
samotności.
Sama w oszałamiającym tunelu ludzkości.
autor
natalynka
Dodano: 2007-03-01 15:48:54
Ten wiersz przeczytano 394 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.