Rozpaleni namiętnością sięgamy dna.
Zamykam oczy,
widzę twoją twarz.
Przypominam sobie nasze chwile
spędzone tego dnia.
Moje wargi spuchnięte są jeszcze
od namiętnych pocałunków
składanych przez twe usta.
Ciągle drże na wspomnienie
twoich rąk
wędrujących po mojej skórze,
zaznaczających
każdy minimetr mojego ciała.
Koniuszkiem języka
delikatnie muskam twoją szyję.
Zagłębiamy się w chwilę ekstazy.
Nie potrafię zapomnieć,
głębi twoich oczu,
będących małą cząstką
mojego prywatnego wszechświata.
Jesteś jak halo galaktyczne
- maleńka część kosmosu,
bez której nie mógłby istnieć.
Rozpaleni namiętnością
sięgamy dna...

Bursztynek



Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.