rozstanie
Szóstego pierwszy raz sie spotkalismy
jedenastego listopada być razem
zaczeliśmy
Sptykalismy się najczęściej jak mogłam.
Dwudziestego piątego pierwszą różę
dostałam
piękna była więc ją zasuszyłam
a wraz z nią nasze uczucia zanikały
i me oczy częściej płakały.
W każdą sobotę śpieszyłam Ci na
spotkanie
by usłyszeć "witaj kochanie"
Ale osiemnastego grudnia nie usłyszałam
"kochanie"
lecz "czas na nasze rozstanie".
Nic nie wyjaśniłeś
po prostu się odwróciłeś
Łatwo się z tym pogodziłam
bo pokochać Ciebie nie zdążyłam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.