Ruletka
Noc,
północ .
Latarnie jak żołnierze marszałka
salutują w dwuszeregu
i
wtedy zaczynam odliczać.
Puls jak zawsze wysoki.
Jestem.
Bramy piekła plastikiem otwieram.
Wchodzę.
Tytoń, którego nie znoszę, tu pasuje
-miażdżony w dziesiątkach dłoni
szeleści.
Potem jest gin, cytryna i łąka..
Zielone sukno kusi – to niebo
nadziei.
Okrzyk radości , rozdziera salę.
Idę , będę następny.
Tak, siódemka i jestem najlepszy.
Myślę, że myślę.
Jest już za późno.
Nie wiem co robić .
Czarne, czerwone w głowie kotłuje, jak
kocioł diabła mym
ciałem szarga.
Już chce wychodzić – Nie.
Obstawiam wszystko,
czekam....
I co ?
Głupek.
Zero wypadło
i właśnie z nim
do łóżka wracam.
Pozdrowienia dla hazardzistów....
Komentarze (1)
aż poczułam te emocje :)