Safari
z cyklu "O kocie w samolocie"
Tygrysek wędruje dalej.
Wybiera się na Safari,
Bo gadają głupoty,
Że tam dopiero są koty.
Musi pojechać tam,
By się przekonać sam.
One podobno są dzikie.
Kot leci do Afryki.
Nie chce już czekać więcej,
Pomyślał o prezencie,
Bo nie chce jechać z niczym,
Więc oszczędności liczy
I do Biedronki wpada.
Jest mleczna czekolada,
Więc trzy tabliczki bierze,
Bo więcej, mówiąc szczerze,
Nie uniesie.
Przecież
Samolot też nie jest z gumy,
A lecą wielkie tłumy
I każdy bagaż dźwiga.
Już w powietrzu kot śmiga,
Mija Morze Śródziemne,
Więc rozmyśla i drzemie.
Jak ma kuzynów poznać?
Jak dogadać się można?
Czy znają obce języki?
Czy siedzą blisko rzeki?
A może gdzieś na drzewach?
O wszystkim pomyśleć trzeba.
Wokół wielka pustynia.
I ani śladu cienia!
Z daleka widzi krzak.
Siadł
Iiiiiiii...
Czy to się kotu śni?
Tam na górze coś siedzi.
Nie wiedział, co powiedzieć.
Cze...cze...cześć!
Jest to pies?
Przecież nie szczeka,
Lecz czeka.
Lampart się poruszał,
A kotek musiał
Brać nogi za pas.
Minął jakiś czas
Zanim się zatrzymał.
Zaczyna
Odwracać wzrok
I o krok
Zobaczył wielkiego potwora.
Co za pora.
Ale pech.
Lew
Chce zeżreć Tygryska.
Z pyska
Ślinka mu już cieknie.
Lepiej
Dam mu czekolady.
Blady,
Jak osika się trzęsie.
A lew myśli o mięsie,
O jadle.
Nagle
Przed pysk lwu spadł kęs.
Zlękł
Się, zaskoczony.
A kot z drugiej strony
Pognał wprost przed siebie.
Nie wie
Co teraz ma począć.
Dotąd
Pies nie wszedł na drzewo.
Tu, w prawo, czy w lewo
Same koty.
Po tym,
Co go tu spotkało,
Kotu się odechciało
Kuzynów odwiedzać.
Siedział
Za sterem samolotu.
Tego dość było kotu.
Fojerman
Komentarze (3)
no tak, nie wszystkie koty są przyjazne.
Biedny kotek:)
Pozdrawiam:)
Brawo! Świetny wiersz... dynamiczny.. i bardzo
ciepły.