Salem
Zbudzone fale sztormowe są tak
niepokorne.
W strzępy piany ubrane są te one.
Mewa srebrzysta klangorem w duecie,
czarno biały frak uczestniczy w wystawnym
bankiecie.
Tam bije miłość i spokojny żywot
wiedzie.
Dziś trochę mglista, zmęczona, to nic.
W południe z marazmu się ocknie.
Za rękę weźmie, pył strzepnie z
ramienia.
Pomaluję ją na kolor czereśni.
Smak lata poczuję i nie zważę,
że miłość przestała być bladolica.
A cóż to za szaleńcze konwulsje,
dreszcze jak deszcze i piekło na ziemi?
To opętanie i sam diabeł do serca się
wkradł.
Majstruje przy śrubach trybach i kołach,
a czart wyroki, egzekucje sercu wplótł.
Krzyczą, mamią, mówią źle.
Po osi je nosi, słońcu zmienia bieg.
Co komu ze świata w zaświatach,
gdy ze stosu zejdzie świat i człek?
Po roku pomieszano niepokojom szyk,
gdy dowiedziono, że za czary odpowiada
zbożowy grzyb.
Komentarze (22)
Zaskakująca puenta!
Pozdrawiam Anno :)
O sporyszu napisałem kiedyś najkrótszą fraszkę
homonimkową
Całe życie
ale w życie
znając już trochę twoich wierszy mniemam,że nie o
sporysz w twoim godnym uwagi wierszu chodzi...
pozdrawiam i punkt zostawiam
Baśniowa ekspresja.!!
Głos mój i szacun jest twój!!!
Czytałam z zaciekawieniem i na koniec duże
zaskoczenie. Pozdrawiam cieplutko z podobaniem.
Pomyślności:)
niestety sporysz może namieszać w głowach bo zawiera
toksyczne alkaloidy.
Witaj,
wpisałaś się we wciąż aktualny temat męskodamski
(głównie)...
Hopkins to miał dopiero zacięcie...
"O czasy, o obyczaje".
Nie pojmuję dlaczego drugi wers pierwszej strofy tak
zbudowałaś...
Przemawia do mnie Twój bunt i chęć przemalowania
codzienności.
Pozdrawiam z uśmiechem/+/.
Pomysłowe:-)