Sam siebie gonię
Sam siebie gonię,
by pobiec dalej.
Na co mi koniec,
nim się rozwalę.
Skoro zacząłem,
chcę do finału.
Tak planowałem,
nawet pomału.
Nic na chybcika,
spowalnia głowa.
Z tego wynika,
prawdy połowa.
Nigdy na całość,
w mniemaniu cwanym.
Bo raz się dało.
zostać przegranym.
Lecz coś mnie pędzi,
coś każe gonić.
Aż tyłek swędzi,
od tej pogoni.
Jak się powstrzymam,
skończę przed metą.
Tył mnie wydyma,
z radości fetą.
Dlatego pędzę,
przód już jaśnieje.
Chrzanić mi nędzę,
wnet zaszaleję…
19/11/2023r
Komentarze (1)
pęd do mety? (szaleństwa?)