Sanktuarium
Chciałem pomodlić się w miejscu Bożym,
złożyć ręce, tak jak mnie tato nauczył,
rozmawiać z Nim jak z przyjacielem,
jak z człowiekiem, z Wielkim
Czlowiekiem,
który zna mnie od dziecka..
Zrobiłem tak jak mówił Kościół..
Odezwałem sie do Niego.
On spojrzał na mnie poważnie,
wypowiedział mije imię,
a potem śmiał się ze mnie..
Przecież robiłem tak jak mówił kościół..
A on śmiał się dalej ze mnie,
mówił, że rzadko bywa w Sanktuarium,
częściej jest tam,
gdzie w sercach ludzkich Go nie ma,
gdzie wiara zanika..
Odszedł zostawiając myśli,
Które sie zastanawiają..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.