Sara - rozdział I
Pozdrawiam Was kochani i pięknie dziękuję, za miłe komentarze:)
Tym razem prezentuję Wam fragment mojego
krótkiego opowiadania, które napisałam już
jakiś czas temu.
Zbliżał się świt. Sara przewracając się z
boku na bok i nie mogąc już zasnąć,
podniosła się z posłania i szybkim krokiem
udała do łazienki. Kiedy zdjęła z siebie
koszulę i miała już wejść pod prysznic,
poczuła jakąś ciecz która spływała jej po
udach - była to krew, która zwiastowała
poronienie. Choć tą ciążą cieszyła się już
ponad trzy miesiące, poczuła nagle ulgę,
zdawszy sobie sprawę z tego iż jej życie i
tak stałoby się niemal piekłem. Brak
pieniędzy a także zły stan zdrowia, nie
rokowały dobrego i dostatniego życia
zarówno jej, jak i dziecku które dopiero
miało przyjść na świat. To co zobaczyła,
nie pozwoliło już jej na kąpiel. Zadzwoniła
po pogotowie, a po trzydziestu minutach
była już na oddziale ginekologii. Straciła
dziecko, a z nim wiarę w lepsze jutro i w
to, że kiedykolwiek będzie miała rodzinę.
Po trzech dniach które były dla niej
wiecznością, wyszła ze szpitala i nie
wiedzieć dlaczego wsiadła do autobusu w
nieznanym dla siebie kierunku, poprosiła o
bilet i ruszyła w drogę. Jadąc już dość
długo - głodna, śpiąca i bardzo smutna,
zastanawiała się nad dalszym swoim losem,
który nic dobrego przynieść nie mógł. Gdy
tak rozmyślała, pisząc coś po zaparowanej
szybie, zagadał do niej jakiś facet prosząc
o papierosa. Kiedy odmówiła wyjaśniając że
sama nie pali, ów mężczyzna bardzo się
rozpromienił, tłumacząc swoje zachowanie
pewnego rodzaju testem. Sprawdzał w ten
sposób dziewczynę czy jest paląca, bo sam
nie był zwolennikiem palenia, a kobieta
bardzo mu się spodobała. Zaproponował wolne
miejsce obok siebie i poczęstował kanapką.
Sara bardzo chętnie skorzystała z
zaproszenia i poczęstunku, a kromkę chleba
z serem prawie że łyknęła. Mężczyzna
przedstawił się - miał na imię Sebastian, a
podróż wiodła go w rodzinne strony, gdzie
oczekiwali na niego rodzice. Dziewczyna
ukradkiem przyglądała się mężczyźnie, a i
ten uśmiechał się przyjaźnie, pytając dokąd
jedzie. Zakłopotana niespodziewanym
pytaniem, szybko zmieniła temat i poprosiła
o coś do picia. Niestety nie mógł pomóc jej
w tej kwestii, ponieważ termos z herbatą
zapodział się gdzieś w drodze. Długo nie
myśląc zaproponował jabłko, które równie
dobrze mogło zaspokoić pragnienie. Sara
była oczarowana młodym i nowo poznanym
mężczyzną, a i on wydawał się szczęśliwy z
tego powodu. Zbliżała się miejscowość w
której miał wysiąść i jeszcze raz zapytał
dokąd jedzie. Sara rozpłakała się i
wyznała, że sama nie wie dokąd zmierza.
Zaproponował jej aby wysiadła razem z nim i
zaprosił do siebie.
Komentarze (39)
...Kontynuuj...
O! No nie Isiu05-akcja musi się rozwijać i skoro
zaczęłaś to proszę kontynułuj dalej .Czekam na dalsze
losy Sary-dobrze zaczęłaś.Pozdrawiam i będę czytać z
zaangażowaniem.
Przyjemnie się czyta, choć z treści wynika, że los
okazał się niezbyt łaskawy dla młodej kobiety, może z
czasem jej życie zmieni się na lepsze, oby tak się
stało...Miłego dnia Isiu :)
Piękne opowiadanie, oczekuję na dalszy ciąg.
Pozdrawiam :)
Piękna opowieść, pozdrawiam
Witaj Irenko!
Piękna opowieść a czytelników będziesz trzymać w
napięciu ha ha...
Pozdrawiam słoneczkiem i serdecznego
dzionka.buziaczki:)
Życie +
Kontynuuj jej dali, materiał na powieść, film, a na
pewno serial, piesze dwa odcinki już masz.
Piękne opowiadanie Isiu. Nie zbadane są wyroki Boskie.
Pozdrawiam.