Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Sara - rozdział V i VI

Wybaczcie mi proszę chwilową absencję jeśli chodzi o komentarze, ale póki co, nie jestem w stanie ich pisać (chodzi o moje chore oczy). Zamieszczam dwa następne rozdziały i życzę miłego czytania. Pozdrawiam serdecznie:)


Rozdział V

Sara nie mogąc już zasnąć, delikatnie zsunęła się z łóżka i cichutko podeszła do okna, aby sprawdzić czy będzie ładna pogoda. Miał to być najpiękniejszy dzień, w jej dotychczasowym i nieciekawym życiu. Słońce już wzeszło i pięknie rozświetlało pobliskie obejście a także część ogrodu, którą dziewczyna widziała z okna swojego pokoju. Uznała iż szkoda czasu i wręcz pobiegła do łazienki, aby wziąć poranny prysznic. Letnia woda otulała jej gładką skórę, a mydlana piana niczym delikatny dotyk, muskała jej opalone słońcem ciało. Tu była sama z własnymi myślami, które notabene nie dawały jej spokoju - dręczyło ją nagle i tajemnicze pojawienie się siostry. Kiedy ocknęła się na chwilę ze swoich myśli, zdała sobie sprawę, że nie pora teraz na rozpamiętywanie ich – miała na głowie własny ślub, a także odświętny wygląd, którym miała wszystkich olśnić. Na początek fryzjerka z miejscowego salonu, a następnie cała reszta związana z nienagannym wizerunkiem, jak na młodą panią przystało. Przygotowania zarówno z jej strony jak i gospodarzy a także narzeczonego, nie budziły wątpliwości, że wszystko musi się udać. Kiedy już stała przed lustrem gotowa do wyjścia, w drzwiach pojawił się pan młody w eleganckim czarnym fraku, poprawiając kosmyk swoich włosów. W ręku trzymał piękną ślubną wiązankę z pachnących konwalii, którą z uśmiechem podał narzeczonej. Sara odbierając bukiecik, również odwzajemniła jego uśmiech. Nie trwało to jednak zbyt długo, gdyż prawie po sekundzie wyłoniła się jej siostra, przypominająca panienkę z ulicy. Miała mocny nieprofesjonalny makijaż, a jej ubiór przypominał coś w rodzaju kostiumu na plażę. Sara nie mogła uwierzyć własnym oczom – najchętniej ze wstydu, zapadłaby się pod ziemię. Jeszcze przed chwilą była taka szczęśliwa a wystarczył moment, żeby czar prysł. Nie mogła jednak dać po sobie poznać, że wręcz nie panuje nad sytuacją. Uśmiechnęła się więc pięknie i oboje przystąpili do Błogosławieństwa, po czym ruszyli do kościoła. Wszystko odbywało się zgodnie z tradycją, w jakże miłej i ciepłej atmosferze. Po ceremonii w kościele, cały orszak weselny udał się do domu Państwa Młodych i zasiedli do uroczystego obiadu. Było miło i wesoło, wręcz idealnie. Wszyscy dobrze się bawili, poza Sarą. Ją biedną nękały złe myśli, a przede wszystkim historia dziwnego odnalezienia się siostry – czuła wyraźnie, że coś wisi w powietrzu.


Rozdział VI

Noc poślubna, która nieuchronnie zbliżała się, miała być pierwszą nocą którą zakochani a teraz już małżonkowie, mieli spędzić razem. Sara wraz z mężem, trochę prędzej wymknęli się z weselnego przyjęcia niż pozostali goście, uznając iż dość naczekali się, a poza tym byli bardzo zmęczeni. Udali się do wspólnej już sypialni, gdzie czekało na nich szerokie i bardzo wygodne łoże, z równie piękną atłasową pościelą. Sara nieco skrępowana towarzystwem męża, postanowiła rozebrać się łazience. Jakież było jej zdziwienie, gdy otworzyła drzwi - w ogromnym marmurowym wnętrzu paliły się woskowe lampiony, a całe pomieszczenie przenikało cudownym zapachem, od precyzyjnie porozrzucanych kremowych płatków róż. Pod stylowym zaś oknem z pięknie upiętą firanką, stał ruchomy barek, na którym widniał różowy szampan, dwa kieliszki i patera z aromatycznymi truskawkami. Dziewczyna z wrażenia wręcz oniemiała i potrzebowała chwili, by dojść do siebie. Było tak uroczo i romantycznie, że postanowiła nie tracić już ani chwili. Pośpiesznie zaczęła się rozbierać i kiedy zdjęła już z siebie ostatnią część garderoby, poczuła nagle na plecach delikatny dotyk męża, że w rezultacie skrępowanie minęło. To właśnie tu w eleganckiej kabinie prysznicowej, po raz pierwszy kochali się - było tak, jak sobie wymarzyła. Szczęśliwa i spełniona, zapomniała nawet o nieszczęsnej siostrze, po której spodziewała się najgorszego. Była niedziela, siódma rano. Sara wtulona w ramiona męża odgarniała swoje blond włosy, po czym spojrzawszy na niego uśmiechnęła się i wyszeptała – kocham cię - Sebastian pocałował ją w policzek i również wypowiedział, te dwa magiczne słowa. Nie bardzo chciało im się wstać, ale czekało ich sporo obowiązków, związanych z tym dniem. Wstali więc równocześnie i ruszyli do łazienki. Wymyślili sobie, że poprawiny odbędą się w ogrodzie pod specjalnym zadaszeniem, w razie nagłego deszczu. Wszyscy goście zaangażowali się w to przedsięwzięcie i każdy pomagał w miarę swoich możliwości. Sara ze swoją teściową przygotowywały uroczyste śniadanie, zaś mąż z teściem, zajęli się sprawami organizacyjnymi. I wszystko było w zupełnej harmonii, gdyby nagle nie zakłóciła jej niespodziewana sprzeczka siostry, z pewnym miejscowym podrywaczem. Okazało się, że tym razem to nie on podrywał a jego podrywano, a szanowna siostrzyczka proponowała mu łóżko. Wszyscy zgromadzeni byli zbulwersowani widokiem młodej dziewczyny, która zachowywała się wręcz jak prostytutka. Ponieważ Sara zajęta była w kuchni śniadaniem, nie miała pojęcia co dzieje się na zewnątrz. Gdy ktoś doniósł jej o tym, zbladła ze wstydu i postanowiła rozprawić się z siostrą. Poprosiła aby natychmiast wróciła tam, skąd przywiózł ją Sebastian. Nie spodziewała się jednak, że to właśnie on - jej mąż, wstawi się za winowajczynią. Było to dla niej upokarzające, a ponadto nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Jej własny mąż obejmował siostrę i zaproponował, że odwiezie ją do domu. Sara poczuła ukłucie w sercu, ręce jej drżały, a słowa więzły w gardle - czuła, że zaraz zemdleje. Dostrzegła to jej teściowa, która przybiegła z domu słysząc krzyki, objęła dziewczynę i pomogła dojść do ławki. Poprosiła pierwszego z brzegu gościa, aby ten zadzwonił po karetkę. Widziała że z Sarą nie jest dobrze, a może nawet tragicznie. Po pięciu minutach przyjechało pogotowie, a lekarz stwierdził stan przedzawałowy. Sebastian obserwując wszystko z boku stał jak wryty i ani drgnął na wieść, że zabierają jego żonę do szpitala.

autor

Isia05

Dodano: 2016-07-21 11:53:10
Ten wiersz przeczytano 701 razy
Oddanych głosów: 16
Rodzaj Bez rymów Klimat Refleksyjny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (13)

blondynka8 blondynka8

No, no - ciekawe, co ta siostra kombinuje...
Głosik zostawiam i dalszą część opowiadania na wieczór
zostawiam (jak wytrzymam)
+++

Roma Roma

No nieźle narozrabiała siostra Sary, o co tu u diabła
chodzi?

Iris& Iris&

Witaj kochana Irenko!
Promiennego dnia niech owocuje w radość ,mamy weekend
ha ha :)))

bronislawa.piasecka bronislawa.piasecka

Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg wydarzeń
Isiu. Pięknie piszesz. Pozdrawiam.

Taki Sobie Taki Sobie

Rozwija sie powieść - brawo ++

Stella-Jagoda Stella-Jagoda

Akcja nabiera rumiencow. Czekam z niecierpliwoscia na
ciag dalszy :)
Pozdrawiam, Isiu :)

AMOR1988 AMOR1988

Jsk w dobrej Wenezuelskiej telenoweli będziemy w
napięciu czekać
, co do licha x jej siostrą i co wydarzy się dalej.
Ja mam kilka wizji i scenariuszy , ale ich nie powiem.
Przynajmniej na razie

Ola Ola

Też by stała jak wryta
Pozdrawiam Isiu:)

Donna Donna

No nie, co z tym Sebastianem, nie rozumiem i
jednocześnie mam czarne myśli. Nie trzymaj mnie za
długo w napięciu.... świetnie piszesz... Serdeczności.

Mms Mms

Za przedmówczyniami
Pozdrawiam Isiu

Madame Motylek Madame Motylek

A jednak! Tak myślałam.
Ciekawie się robi.
Pozdrawiam

_wena_ _wena_

Dzień dobry Isiu :)
Z przyjemnością przeczytałam, wiele dobrego i złego
wydarzyło się w ciągu krótkiego czasu. Czekam na
rozwój wydarzeń. Serdecznie pozdrawiam i życzę udanego
dnia.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »