Schody
Schody
na przekór pogodzie serc
słota wspólnie przeżytych
śladem na serdecznym
te same drzwi i schody
pokonywane coraz wolniej
przygarbione myśli
pochylone ramiona
chwytające poręcz
w oczekiwaniu
na odrobinę tlenu
chwila odpoczynku na drugim
by pokonać licznik ułamka
zatrzymany kadr
kilogramy trosk
metry radości
historia zapisana śladami
odciśniętych rąk
na klamce czwartego
Komentarze (10)
Wypadałoby zamienić mieszkanko, bo będzie coraz
trudniej. Wiersz żywcem z życia. Pozdrawiam.
tak często pokonujemy ich stopnie ....każdego dnia
...wielokrotnie są zbyt wysokie aby sie wspiąć
...pozdrawiam.
Całe życie pokonujemy schody, schody do nieba :)
Uwięzieni w mieszkaniach na czwartych , uwięzieni w
nieposłusznych ciałach, tak jakoś nie do końca starość
Panu Bogu się udała.
Ładnie to odmalowałaś. Pozdrawiam:)
już kiedyś chyba był ten wiersz, pełen refleksji nad
drugą połową i niemocą życia, trafnie ujęte.
Tak, schody jako metafora upływajacego życia. Pięknie,
pięknie!
Jak dobrze,że jedno pięterko chociaż mam :)..Ciasne,
ale własne :)..Czytając tytuł inny wiersz przyszedł na
myśl: "Szlachetne schody! Ileż wygody! Po was się
można..wznosić z ostrożna..W zacisznej chatce..po
krętej klatce..zmęczone nogi..wstępują w progi..Gdy
ujmą ręce..lube poręcze..choćbyś miał w czubie..drogi
nie zgubisz..Stopień za stopniem..kroczysz
roztropnie..o nocnej porze..złożyć się w łoże... " :)
Pozdrawiam ciepło.. M.
Bardzo dobry, refleksyjny i prawdziwy:)
witaj, pięknymi słowami pokazałaś blaski i cienie
jesiennego wieku. historę życia znczą ślady stóp i
dłoni. pozdrawiam
Słowa nabieraja kszałtu z każdym słowem.I choć smutno
to pięknie opisany wiek!