7 sekund
Jak by to było....
Hajime !
Pierwsza sekunda.
Zaczynam walkę.
Przed obliczem...
...mąż straszny,
którego pokonanie...
...pokonanie nie jest mi dane,
lecz podejmę walkę, na jedno zawołanie.
Druga sekunda.
W myślach przypomnienia mego mistrza,
jego rady...
...pouczenia....
...i nakazy,
wszystko, co miało dodać mi odwagi.
Trzecia sekunda.
Trzy sekundy mijają,
setki myśli mi przypominają....
...iż nie jestem tu sam,
wrogą "postać" przed sobą mam.
Czwarta sekunda.
Strach w przeciwniku, już wyczuty,
jest jak pies zaszczuty,
dla niego każdy równy,
nie doceniany !
I nadchodzi piąta sekunda.
Lecz ja też mam swoje fobie,
"życiowe paranoje",
które przed okazaniem chronię.
Przeciwnik dobrze o nich wie...
...
A cóż przyniesie...
...Szósta sekunda.
I czas do walki się przybliża,
pozycja stabilna, a garda się nie
obniża,
pewny swego, i tak dumny tu stoję,
lecz czy na długo się ostoję ?
A tam w dali trzecia osoba,
która dąży do stania przy mym boku,
Siódma sekunda, nadchodzi szybkim
krokiem.
Cóż to ? Postać która była, zniknęła !
I "klamka zapada",
przechodzę do ataku...
Krótki wzrok, szybki cios,
i trafia swego celu !
cóż to ? Kontr atak nadchodzi...
...i padam.
-Jest osłabiony! wcześniej był jak
skała,
twardy, prawie jak głaz,
którego tylko wielka siła powali,
lecz nie był to przeciwnik,
to trzecia osoba.
-Oto siedem sekund jego życia,
a sekundę jak rok się nalicza,
dalsze tajemnicą są owiane,
gdyż jeszcze nie są poznane...
...gdyby się nie wydarzyło. (cyt. DKA)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.