Sen
Nie o uśmiech mi chodzi…
Nie o pomocną dłoń.
Pragnę tylko odbudować to …
Co kiedyś zamieniło się w zło.
Wiedz że jesteś mym aniołem…
Którego mi tak bardzo brak.
Wiem że gdy wyciągnę dłoń
Będzie to jakiś znak
Dlaczego milczysz kiedy wypowiadam
słowa.
Czy nie słyszysz jak serce tak smutno woła
?…
Wołam i krzyczę, biegnę i płaczę.
Czy znowu ciebie kiedyś zobaczę ??
Żyję tutaj jak anioł bez skrzydeł.
Który nie uleci już wyżej.
Nie wytrzymam z tą ciszą dookoła.
Me serce wciąż do Ciebie woła
Wciąż przed oczami uśmiech twój mam.
Jak się uśmiechasz wiesz tylko ty sam.
Wciąż czytam list który zostawiłeś mi.
Piszesz że Kochasz mnie nie od dziś.
Pragnę z nieba zdjąć gwiazdę lśniącą.
By okazała mą miłość płonącą.
Lecz cisza która tkwi dookoła.
Ona wciąż bezczynnie woła
I w taką ciszę…
Miliony gwiazd na niebie wyliczę.
Wierzę że znów zobaczymy się…
I znów do siebie przytulę Cię.
O miłości nie umiem zebrać słów.
Nad tym zastanawiam się znów.
Czy jak otworzę oczy , zobaczymy znowu
się…
I jak każdego ranka szepnę KOCHAM CIĘ
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.