Sen na jawie
Dziś mi się przyśniłeś,
uśmiechając się mówiłeś
„Nie poddawaj się, gdy nadzieja
istnieje,
gdyż ona twą duszę odzieje,
opatrzy twe rany smutku
i będzie je leczyć do skutku.”
Stałeś przy mnie, rękę trzymałeś na mym
ramieniu,
przez chwilę zapomniałam o świata
istnieniu.
Stałeś przy mnie jak człowiek prawdziwy,
jakbyś ciągle był wśród nas, żywy.
Uśmiech miałeś niczym promienne słońce,
za dobrem wciąż goniące,
pragnące szczęścia ludzi,
które dobro w każdym zbudzi.
Gdy odszedłeś me serce zabiło mocniej,
gdyż jesteś moim panem,
zawsze będę Cię kochać
i dążyć Twym śladem.
Ku czci Jana Pawła II-go
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.