Sens
Moja cygańska dusza
wędrowała
od serca do serca,
od pościeli do pościeli.
Miejsca niezagrzane,
ledwie dotknięte,
zostawiała.
I przyszedł dzień,
który zatrzymał wędrowanie.
Dzień,
kiedy stanęłaś na progu
i zamieszkałaś.
Przyniosłaś ze sobą
cały bagaż siebie.
Subtelny czar spojrzenia,
delikatny powiew cichych słów,
szelest ramion
obejmujących me pragnienia,
ulotny zapach pocałunków,
które kołyszą niespokojną wyobraźnię.
W moje życie niepostrzeżenie
wkradł się sens.
Świat stał się lepszym miejscem
odkąd ty
zaczełaś być jego
sensem.
Komentarze (19)
Miłość jest taka piękna-gdy kocha się ze wzajemnością,
i ma się ją przy sobie.Wiersz aż krzyczy
szczęściem.Brawo!
Z taką subtelnością opisujesz uczucie... bardzo do
mnie przemowiłeś... świetny wiersz
W Twoim wierszu znajduję głębię przemyśleń, dojrzałość
słów. Delikatna melancholia dodaje mu ciepła -
rozmarza. Brawo!
Bardzo ciekawy. Podoba mi się.