Don Kichot
Nie mam kopii, ni hełmu, brak mi
Rosynanta
Nie ma Sancza w pobliżu, ani Dulcynei
Spotkać nocą w Krakowie nie mam dziś
nadziei.
Wyszedłem na samotną przechadzkę po
Plantach
Czarnoksiężnik, co włożył mundur
policjanta
Ruchem różdżki zatrzymał wozy na alei
Franciszkańskiej, bym przejść mógł, chociaż
nie wiem gdzie i
Po co idę. Czy smoka zgładzić, czy
bryganta
Przepędzić, by uwolnić dziewicę
gnębioną,
Albo dziedzica królów uwieńczyć koroną,
Choćby moce piekielne infanta gnębiły.
Mówią mi: „Ciężko znaleźć dziewice na
Plantach,
A na pewno tu nie ma żadnego infanta.”
Ja jednak wierzę. Wiara dodaje mi siły.
Komentarze (10)
Wiara czyni cuda. Pozdrawiam
baaardzo ładnie
pozdrawiam :)
Z podziwem jak zawsze czytam cię Michale :)
Dobrej nocy :*)
☀
Magiczny sonet wyszedł. Czy tytuł nie powinien być w
""?
Pozdrawiam :)
To nie jest wiersz do jednego czytania:za trudno.
Chętnie usłyszłbym - po rozgryzieniu - dokladnym
wniknięciu - w czyimś wykonaniu.
Pozdro Michale:)
Ładny sonet i urokliwym klimatem.
gdyby nie wiara ... ja też uwierzyłem i dziewicę
zdobyłem ...
fajny klimat z Krakowskich Plant. Czarnoksiężnik
dodaje magii...
Pasuje mi taki język, na dodatek ubrany w formę
sonetu, choć jest parę nieścisłości interpunkcyjnych
przed ni*, ani* itp. i napisałbym "bym mógł przejść",
co nie zmienia faktu, pozytywnego odbioru :)
...uroczy ten sonet, dopieszczony i jak zwykle u
ciebie z lekką dozą humoru...
pozdrawiam ciepło, zapraszam do siebie:))