Sens żywota
Płynie łódka lustrem toni,
wiatr nią szarpie i przechyla,
gdy się słońce z chmur wyłoni,
łódka zmienia się w motyla.
W szale zjaw, na wody szybie,
z lotem mewy los swój scali.
Dokąd mknie i czemu dybie,
gwałtem uszczknąć sinej dali.
Jakie nią uczucie miota,
gdy euforia chwili wznosi,
czy docenia sens żywota,
jak żebracy jeden grosik.
Nagle znika gdzieś w głąb fali,
rykiem gromów powalona,
jeszcze się resztkami pali,
wpada w wielkich wód ramiona.
A na szarej szybie tylko
puste miejsce po niej świeci.
Wielki tryumf bywa chwilką,
nim go omen losu zmiecie.
Jeszcze jedno, dr House dla mnie dym nie jest ciałem stałym, bo nie mogę go chwycić ręką, a wiersz to nie nauka ścisła.
Komentarze (16)
Życie pełne jest takich trudnych do przewidzenia
pułapek.