Siedemnasty listopada
Nie złożę Ci dziś życzeń, mamo
choć narodzin Twych kolejna rocznica
bo nie ma Cię już wśród nas
odkąd dobiegł kres Twego życia.
Pamiętam ostatnią naszą rozmowę
i oczy ze smutkiem patrzące,
wymuszany co chwilę uśmiech,
moje ręcę Twą dłoń trzymające.
Czułem, że bardzo się boisz,
pomóc jednak nie potrafiłem
i znów cofnąć chciałem czas
naprawić zło, które wyrządziłem.
"Wciąż słyszę 'Barkę'"-mówiłaś,
zapadałaś w zadumę ponownie.
A gdy już wychodzić mi przyszło
przytuliłaś dwukrotnie się do mnie.
Nadal nie umiem zrozumieć,
tak ciężko bez Ciebie, mamo
choć uczę się żyć na nowo,
to nigdy nie będzie tak samo.
Na zawsze w mym sercu pozostaniesz, mamo...
Komentarze (9)
Smutny, ale musimy się z tym pogodzić.
Pozdrawiam.
Piękny poruszający wiersz.Pozdrawiam
Piekny wzruszajacy wiersz pozdrawiam
Bardzo piękny wiersz. Smutek bo tak bliskiej Osobie
jak Matka jest jest bardzo bolesny. Znam ten ból.
Pozdrawiam serdecznie
Tylko wzruszenie...pozdrawiam.
to bolesna strata brak matki już ja coś o tym wiem
pozdrawiam
bardzo wzruszający....
Wzruszajacy az lezka sie zakrecila...
Za życia matki dzieci nie potrafią jej zrozumieć,
pomóc, ale po jej odejściu jej zrozumią. Ja
Doceniałam utrate matki zaraz po przyjściu z
cmentarza. Nie było obiadu, zimno. Zostało nas
dziewięcioro sierot. Ojciec z rozpaczy pił a my na
łasce losu. Pozdrawiam bardzo serdecznie.