skończyło się lato
Już nie winię za miłość od drugiego
spojrzenia (lecz) kiedy cichły
grzechotki
w gardle nie słyszałem jak bardzo
i dlaczego, mogłem wziąć ukochaną
zabawkę a musiałem się rozczulić
z bratem
Wtedy chyba po raz pierwszy płakałem
z miłości której nie potrafiłem tłumaczyć
i tak szedłem przez nieznane pole
odwracany
łzami z podmienionym słowem
‘tato’
Komentarze (34)
Wiersz pełen smutku.
Ślę moc delikatnie uśmiechniętych serdeczności.
Bardzo wzruszające wersy, pozdrawiam ciepło.
Ściska za serce
Pozdrawiam Cię tym bardziej bardzo ciepło
Poruszająco. Boleśnie.
Pozdrawiam: