dni i noce
Tatusiowi...
najczęściej budzi mnie drozd
rozdzielający śpiewem
ciemność od blasku
czasem ledwo oddycham
czasem furkoczę
spódnicami po domu
nocami wypatruję
w telefonie wieści
które nie nadejdą
nie sprzątam już pajęczyn
nie wpadniesz więcej
na sernik z rodzynkami
autor




JagaJesienna




Dodano: 2020-07-26 11:50:00
Ten wiersz przeczytano 852 razy
Oddanych głosów: 21
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (16)
Wzruszająco z pamięcią o Nim...
Pozdrawiam JJ
Pięknie... znam ten rodzaj smutku...
Ciepły wiersz.
Pozdrawiam
Pięknie.
Ślicznie.
Pozdrawiam
Witam.Bardzo dobry wiersz.Konsekwencja w zapisie(każda
ze strof składa się z trzech wersów)plus interesująca
treść.Pozdrawiam.
Miałaś szczęście mieć takiego tatę, bo bywa bardzo
różnie...
Pozdrawiam.
Lubił sernik. Nie dziwię się. Miłość ukochanej
córeczki podana na talerzyku razem ze smakowitym
ciastkiem. Do tego rodzynki. Szkoda, że został już
tylko wiersz.
Pozdrawiam z nutką nostalgii :):)
Jego już nie ma lecz w pamięci zostaną,
wszystkie lata razem ze sobą spędzane.
Ja swego rodzonego ojca poznałem w wieku 21 lat gdy
pojechałem do niego z ciekawości. Do tego czasu jego
rodzina informowała, że zaginął, niby po drugiej
wojnie światowej nie wrócił do domu. A tak naprawdę w
międzyczasie miał dwoje dzieci z inną kobietą z którą
po ślubie doszło jeszcze troje. Bał się płacić na mnie
alimenty więc udawał, że nie żyje. Wraz z moim synem i
wnukiem nosimy jego imię. Widziałem się z nim
dwukrotnie. Spędziliśmy ze sobą cztery godziny. Błagał
mnie żebym nic nie mówił o sobie jego dzieciom, moim
przyrodnim braciom i siostrom. Poznali mnie dopiero po
jego śmierci. Będąc przejazdem czterech Norbertów
spotkało się na cmentarzu w Inowrocławiu, ojciec w
grobie, ja z synem i wnukiem zapaliliśmy mu znicze.
Dwa razy widziałem go za życia, dwa razy odwiedziłem
po śmierci i wystarczy. Swego Ojca który mnie
przysposobił, wychował i obdarzył swoim nazwiskiem
odwiedzam też już na cmentarzu przynajmniej raz w
tygodniu.
Sorry, że się zbytnio rozpisałem. Serdecznie
pozdrawiam życząc miłej reszty niedzieli i udanego,
spokojnego tygodnia :)
Smutny przekaz. Dopatruje się w nim ukrytej
tęsknoty,która wprawia nas w ten wyjątkowy nastrój.
Pozdrawiam.
Marek
Przykre, rozdział więc do zamknięcia. Pozdrawiam
Smutno bardzo.
Tęsknota za kimś bliskim nie ma granic, choć z czasem
uczymy się z nią żyć.
Pozdrawiam serdecznie :)
Współczuję. I radzę się czymś zająć. Zajęcia -
zwłaszcza mechaniczne i nie wymagające myślenia tłumią
ból. Może na początek jednak posprzątałabyś te
pajęczyny...
Wzruszasz smutkiem, Jago...
Pogodnej niedzieli :) B.G.
Bardzo smutno i wymownie, wiem co czujesz, pozdrawiam
ciepło, miłej niedzieli.