Skype me! - 9 / PROZA
...ulegając presji wielbicielek Heniutka, dla nich spisałam i tymże dedykuję.... ;)
Zadzwonił do mnie ostatnio mój ukochany
wnuczek – tatuś tego prawnuczka co mnie we
śnie prarababcią uczynił. I mi mówi wnusio,
abym się nie martwiła, bo ten sen to był
fałszywy alarm i że się nie spełni przyrost
demograficzny w rodzinie. Bo on swoje
potomstwo wyedukował nowocześnie, by
zapobiec przypadkowi, w którym się dziecko
kawalerowi przytrafia.
A że ja w przedwojennej szkole chowana, to
mnie oświecił, że wyczytał w podręczniku do
wychowania seksualnego, że nastolatka
trzeba uczyć poglądowo, dając mu banana i
gumkę do ćwiczeń. No to on kupował te
banany i recepturki, kładł na stole i
osobiście nadzorował przebieg ćwiczenia. No
i podobno mój prawnuczek to bardzo
uzdolniony uczeń i że tak się przejął tymi
lekcjami, że teraz na każdą randkę
recepturki w kieszeni nosi, a w reklamówce
dwa kilo bananów. Jednym słowem, że się
stosownie zabezpiecza.
No tom z ulgą odetchnęła, aż się przeciąg
zrobił w pokoju. Bo kiedyś obiecałam
kawalerowi – prawnuczkowi, że jak mi
praprapotomka sprawi, to ja temu
praprapotomkowi sprawię prezent –
niespodziankę i mu konto założę, aby go na
przyszłość zabezpieczyć! No i już właśnie
się gryzłam, czy je zakładać na Onecie, czy
w gmail’u, bo nie mam pewności co do
zabezpieczeń takiego konta, aby włamań na
nie nie było przypadkiem...
I w tym momencie skype’i Heniutek, więc go
na dzień dobry pytam, czy ma wiarygodne
dane w tym temacie zabezpieczeń. Dopytywał
dlaczego pytam, więc od początku mu cały
bananowy wątek streściłam. A on, że też
swojego syna uczył, tak samo jak mój
wnusio. I że ten bananowy środek
dydaktyczny to jest w dechę, ale że on –
Heniutek - chyba jakiś błąd dydaktyczny
popełnił, bo jego synowi – kawalerowi
przypadek się pięć razy przytrafił pomimo i
całą naukę szlag trafił! Więc w temacie
zabezpieczeń to on się nie wypowie, bo już
mu słów po prostu brakuje, bo aktualnie to
już mu szósty przypadek niechybnie się
urodzi, no bo mu się już śniło...
No i jak ja mam się śmiać?! No jak ja mam
się śmiać?! No w takim przypadku to ja
nawet nie śmiem!
Komentarze (81)
Koncho, akurat ostatnio dziwaczne miewam:))) Np.
dzisiaj śniło mi się, że w moim domu baraszkowały
oswojone lwy i czarna pantera :))) I nie wiem skąd się
takie biorą, bo nijakiego związku z rzeczywistością...
:)
Gruszelko, jesteś niezmordowana.
Może to domena kobiet z Twojego miasta:)
Dobrze, że te sny, nie zawsze się sprawdzają.
Pozdrawiam i życzę smacznych snów:):):)
:)
Dobrej nocy, bo mini. :) I również dziękuję :)
sepia, jak poetycko! może zakończmy offtop w tym
wzniosłym tonie:)) dziękuję za miłą pogawędkę, dobrej
nocy Elu:)
Śliczne - pod koniec żywota tego grata, cudna,
romantyczna retro sepia! :)
haha i kolory pewnie /byli/ ładne:))
Niedługo poganiam :)) Czas zrobi myk, myk ... i ...!
:) A ten Gorizont to pochodził z ówczesnej kontrabandy
i miał (ulala!) japoński kineskop! I myślałam, że go
nigdy szlag nie trafi i na nowy nie będę miała
pretekstu, by wymienić :)
o, nie znam tej znakomitej marki:) ale ty pewnie
krótko ganiałaś jako - 50:))
:))) u mnie dzieci się ganiało do radzieckiego
Gorizonta :)))
dobre:)) władza absolutna!
i miłosierdzie, bo do rubina ganiało się dzieci:)
Bo jeszcze nadmienię, że w serialu babuleńka ma na
imię Władzia, ale jeszcze swej tożsamości nie
ujawniła, w obawie przed jaką inwigilacją
Krzemankowego peela z Ciechanowa :)
Kiedyś napisałam coś takiego: Kto się ze mną zgadza,
że pilot to władza? Więc nawet jeśli TV się pozbędę,
to pilota dzierżyć zamierzam :)))
może... nie wiem, nigdy w życiu nie miałam papilotów,
nie mówiąc o pilotach, a nie mam od tv:))
hahaha :) A nie wystarczy pół spraya na papiloty? :)))