Słoneczni chłopcy
słoneczni chłopcy w wirze propozycji
snują się jak koty i ostrzą pazury,
wierząc, że nieuchronne jakoś ich ominie,
przeskoczą zimę za wiosną, przez lato za
jesień
(grudzień znów karpie i strucle przyniesie)
słoneczni chłopcy w wirze zgrabnych figur
jeszcze mają plany i jakieś marzenia,
zanim to nieuchronne, przemocą im wepchnie
w ręce berło rezygnacji - klej plus rybie
łuski,
przytnie pazury (doda zmarszczki, brzuszki)
słoneczni chłopcy w wirze odpływania
za rzekę, gdzie kogutom ucina się łby
i nieuchronne bielmem mąci rybie łuski ,
kręcą się niezgrabni, mali, nagle
wyciszeni,
cień ich zasypie, makiem oczy sklei.
Komentarze (18)
Tematy Twoich wierszy sa zawsze frapujace a czesciowo
zaskakujace. Zagladajac do Ciebie, mozna byc pewnym ze
czeka nas ponowna niespodzianka...
przepięknie napisane bo życie może zmienia ciało lecz
dusza zależy od nas jaka będzie czy wiecznie młoda czy
przygnębiona ciężarem umysłu który ją niesie:))) poz.
Wspaniały pokaz zewnętrznej metamorfozy znaczonej
upływającym życiem , ale Ci "słoneczni chłopcy" już
takimi zostaną ...tam gdzieś wewnątrz w ich duszach
nic ich już nie zmieni i nawet odchodząc" za
rzekę"zostaną w swoich wierszach i w tym przemijaniu
już zawsze chłopcami..." w wirze odpływania "podda się
tylko ciało...