Śmierć...
Wstałam umyłam się, otarłam z oczu łzy.
Chciałam by ten dzień normalnym dniem
był.
Zakryłam czarną bluzką siniaki na
plecach.
Zrobiłam makijaż by nie było widać
zmęczenia.
Zeszłam po schodach, cichutko jak
myszka.
Nie chciałam by mama znów na mnie
krzykła.
Chciałam uniknąć ją chodź jeden maleńki
raz.
Nie umiem sobie z nimi rady dać.
Nagle tato pociągnął mnie za włosy.
Z drugiej strony mama z paskiem do mnie
kroczy.
Ja w krzyk, krzyczę NIE !!!
Mamo nie bij !!! Proszę Cię.!!!
Słychać było tylko trzask, głośny krzyk i
mój płacz.
Kolejne czerwone ślady na skórze…
Tym razem są one za duże.
Uciekłam do pokoju, zamknęłam drzwi na
klucz.
Chcę skończyć z tym już.
Nie mam sił by tak dalej żyć.
Nie mam do kogo iść, nie mam gdzie się
skryć.
Nic innego wezmę żyletkę…
Przyłożę do skóry, odczekam chwileczkę.
Zamknę oczy, zęby ścisnę.
Żyletkę mocniej przycisnę.
Nadcięłam skórę, wraz z nią żyłę.
Przytomna byłam tylko przez chwilę.
Zapadłam w sen głęboki.
Teraz mnie nic nie boli.
Nie wiem co ze mną się dzieje.
Ale tego życia za nic nie zmienię.
Jestem tutaj szczęśliwa…mam gdzie się
skryć.
Nie muszę przy ich boku ciągle być.
Otwieram swoje oczy, w pokoju leżę swym.
Cholera ja o tym śniła bym.
Wstaje z podłogi dookoła pełno krwi.
Nie!!! Jednak nie śniło się mi.
Schodzę znów po cichu by nikt nie usłyszał
mnie.
Patrzę a z domu na noszach wynoszą mnie.
Tata płacze jak nie wiem co.
On chyba nie umie uwierzyć w to.
Mama taka zimna ani nie uroni łzy.
To tato nie jest aż taki zły.
To wina mamy że on taki jest.
Dlaczego taką żonę chciał mieć ??
Mama z tatą kłócą się.
Tata mówi „ Za jej śmierć nienawidzę
cię”
Mama ojca z domu wyrzuciła.
Sama się w mieszkaniu rozgościła.
Ja umarłam, nic nie boli mnie.
Chętnie do taty przytuliłabym się.
Wybaczyła mu wszystko co złe.
Dała bym wszystko by cofnąć chwile te.
Tato na mym pogrzebie się zjawił.
Piękną różę…przy mym grobie zasadził.
Znicz w kształcie serduszka mi zapalił.
Dwa kroki od grobu się oddalił.
Na mym pogrzebie go tylko widziałam.
Przy nim przez chwilę nawet stałam.
Ostatni raz ujrzałam jego oczu blask.
Bym chętnie chciała mu buzi dać.
Lecz mama olała mnie,
Na mym pogrzebie nie zjawiła się.
Teraz wiem że to tato naprawdę kochał
mnie.
A mama na mnie mściła się.
Teraz pozostanie jedno pytanie.
Co z moim tatusiem się stanie.
Dlaczego mama tak mnie traktowała.
Czy z tym też sobie ból zadawała !!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.