Śmiertelny
ostatniej nocy
moje usta pobladły
nasiąknęły światłem księżyca
jego oblicze pozwala na siebie patrzeć
tak różne od słońca
praprzodka bogów
niedostępności
mój wolny umysł nie ma przyjaciół
oprócz chłodnego cienia
za załomem grobu
i kilku słów
zagłuszonych
echem uderzeń serca
synkopicznym umieraniem
za szybko...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.