Smrodliwy sonet
W oparze turpizmu
Nie kupisz łajna bo na cóż ci ono,
stroniąc od stolca co fiołkiem nie
pachnie.
Pisanie o tym jest takie prostackie,
jednakże kiedy ekskrement przystroją…
Okrywszy pomiot metafor szkatułą,
staje się szambo już marką wykwintną.
Gdzie zwykłe szkiełka jak brylanty
błyszczą
mało świadomych odbiorców znajdując.
Producent gnoju gdy się w fachu wprawi,
kunsztu nie będzie rozwijał ni ćwiczył
zdobywszy grono smakoszy wydalin.
Więc choćbyś twierdził, że to ściek jest
zwykły,
prostak przyswoi i klaszcząc pochwali.
Gdy się wychylisz szybko cię zakrzyczy.
Argo.
Komentarze (4)
Cóż, owszem jest jak i sztuką zdolność zapodania go
odbiorcy w formie nie wywołującej zbytniego szoku czy
wręcz obrzydzenia, a stosując go w jakiejkolwiek
literaturze warto unikać wulgaryzmów w zwrotach
poprzez zastosowanie odpowiednich równoważników, ot
co. ;)
Pozdrawiam. :)
P.S Sonet w formie bez zarzutu,
a co do turpizmu, to jest on sztuką,
msz...
Uuuu, no cóż, dużo gorzkiej prawdy, iż czasem bywa
pięknie g przystrojone, ale wiadomo co skrywa pod
spodem, a co do zakrzyczenia też tak bywa.
Dobrego wieczoru życzę.
Super!
W przystrajaniu g* to pan premier ma chyba doktorat ;)
Pozdrawiam :)